~ U Stana ~
- 10 minut później w sali kinowej. -
3 przyjaciół już siedziała na swoich miejscach wyznaczonych przez kasjera i wcinała swój popcorn.
- Hej, jeszcze film się nie zaczął a my już jemy. - mruknął cicho Napu, patrząc na paczkę z popcornem.
- Tak, Napu ma rację. - kiwnęła Mina zgadzając się z przyjacielem. Odłożyła popcorn po czym wytarła rękę, która była cała w tłuszczu i soli, w chusteczkę.
Stan zaśmiał się cicho. On jedyny nie jadł. Czekał, aż jego przyjaciele sami skapną się jaka jest zawartość paczki. No i udało mu się. Jeszcze raz się zaśmiał kręcąc głową po czym oparł się wygodnie słysząc jak film się zaczyna.
- 2h później -
- Ojej... Biedny Kuno... przyjaciele go zostawili... - mruknął zasmucony Napu, gdy już wychodzili z sali kinowej . - Nieładnie postąpili... przecież tak się nie robi, prawda Mina ?
Dziewczyna kiwnęła głową delikatnie klepiąc przyjaciela po plecach. Zawsze jak były jakieś smutne sceny to Napu płakał i to zawsze ona musiała go pocieszać, bo Stan w tym czasie śmiał się z kolegi. Tym razem tak nie było. Jakoś ciemnowłosy cały czas myślał o swoich problemach. Miał ich dość sporo.. problemy w domu, była dziewczyna, szkoła, czasem za dużo tego było. Pokręcił kilka razy głową, aby wyrzucić złe myśli i cieszyć się chwilami z przyjaciółmi. Westchnął cicho po czym skierował się w stronę łazienki.
- Zaraz wracam - mruknął.
Przyjaciele skinęli głową po czym poszli usiąść na fotelach w holu.
Ciemnowłosy wszedł do łazienki, podszedł do lustra i puścił wodę w umywalce. Delikatnie się nachylił i ochlapał twarz. Musiał się odświeżyć po tak męczącym myśleniu.
- Cholera. - mruknął jakby sam do siebie po czym przetarł twarz swoją bluzą. Popatrzył w lustro i nie chcąc na siebie patrzeć ochlapał szkło wodą.
Westchnął i wyszedł z łazienki. Zaraz znalazł się przy swoich przyjaciołach.
- Co tak długo? Już mam dość Napu. Wiesz, że on po takich smutnych scenach zachowuje się jak dziecko. - powiedziała już delikatnie wkurzona Mina. - dość, że musiałam kupić mu balonika. Teraz ty miej go sobie na głowie.
- To już na 2 minuty nie można wyjść do łazienki ? i to już nie moja wina, że zachowuje się jak 3-letni chłopczyk, Mina. - mruknął rozbawiony Stan po czym skierował wzrok na Napu. - Ty. Spokój. Wracamy do domu.
Przestraszony chłopak stanął obok Miny i Stana jak grzeczny pies.
Po jakimś czasie byli pod domem Napu.
- No. Idź. - powiedziała Mina po czym delikatnie pchnęła chłopaka w stronę drzwi. Sama się odwróciła żegnając ze Stanem i poszła do domu. Ten jednak skierował się w stronę parku. Jakoś nie spieszyło mu się do domu. Wolał posiedzieć na huśtawce i pomyśleć w samotności.
Powolnym krokiem przeszedł przez ulicę po czym wyciągnął mp3 i włączył swoją ulubioną piosenkę.
W chwile później znalazł się przy huśtawce. Usiadł na niej i zaczął delikatnie się bujać , jednak nie zadowalało go to. Postanowił zrobić parę okrążeń po parku. Widocznie chodzenie bardziej dawało czasu do myślenia. Skulił głowę po czym skierował się w stronę drugiego wyjścia.
~ U Tio ~
Chłopak o jasnych włosach i niebieskich oczach właśnie szedł sobie przez park. Był on jednym z najbogatszych młodzieńców. Miał kochających rodziców i dobrą guwernantkę. Jednak nie był szczęśliwy. Zawsze marzył o prawdziwej szkole. Chciał znaleźć przyjaciół. Jednak rodzice uważali, że prawdziwa szkoła zepsuje jego charakter i stanie się wielkim chuliganem. Ale choćby nawet, czy da się zmienić człowieka w ciągu kilku dni, tygodni? On jednak był zbyt delikatny aby być taką osobą.
Zawsze w chwilach kiedy był smutny wychodził do parku pomyśleć, ale, że ciągle podróżował z miasta do miasta to czasami będąc nowym nie wiedział jak wrócić do domu. Westchnął cicho po czym skulił głowę.
Gdy tylko był przy ławkach, usiadł i wyciągnął lizaka, którego dostał od swojej młodszej siostry. Włożył go do buzi i ruszył główną aleją. Ten park był dość duży, dlatego łatwo można się zgubić. Jednak niebieskooki zawsze starał się zapamiętywać którędy idzie. Zwłaszcza, że ten park był mu już dobrze znany, skoro spędzał w nim większość czasu. Skulił głowę idąc dalej. Ciągle myślał o tej szkole. Zwłaszcza, że znalazł na internecie taką, która była blisko jego domu i idealnie nadawała się do jego wymagań. Był tam basen, duża biblioteka, mnóstwo sali w których można było grać, bawić się. Nawet już był ukradkiem w tej szkole. Są mundurki, ale nie takie.. hm.. dziwne, tylko takie zwykłe, które każdy chce nosić. Wyobraził sobie jak uczęszcza do takiej szkoły, jak poznaje nowych kolegów, koleżanki aż w pewnym momencie..
- Ajć! - parsknął po czym podniósł głowę tak, aby widzieć osobę z którą się zderzył. Spojrzał na mężczyznę po czym otworzył szeroko oczy. ' to ten mężczyzna, który ma bardzo ładną cerę i piękne ciemne oczy... ' - pomyślał. - ano..
- Przepraszam, nie zauważyłem.. zamyśliłem się. - ciemnowłosy Stan spojrzał na chłopaka. Chwilę się zastanowił po czym przypomniał sobie coś bardzo ważnego. To ten młodzieniec, który go pytał o drogę. I pomyśleć, że znowu się spotkają w tym samym miejscu, na tej samej aleji.
- Etto... ee.. - parsknął Tio po czym skulił głowę. - Przepraszam, gapa ze mnie...
Stan zaśmiał się cicho po czym poklepał chłopaka po ramieniu.
- Nie, nie.. to ja się mocno zamyśliłem. Hm.. Czyżbyś znowu się zgubił ?
- Nie.. tak sobie spaceruję.. Etto.. Już znam drogę.. - uśmiechnął się delikatnie po czym spojrzał na piękne oczy nieznajomego. Były tak lśniące, że można było się zgubić w ich cieniu.
- Stan. Miło mi. - chłopak wyciągnął rękę uśmiechając się szeroko. Sam nie wiedział dlaczego tak szybko wypalił. Jednak wydawało mu się, że nowo poznany kolega może być bardzo ciekawą osobą.
Tio podniósł głowę, otrząsnął się trochę po czym również wyciągnął dłoń i ładnie, kulturalnie się przedstawił.
- Również mi miło. Nazywam się Tio Yamanaka.
- NO to.. od kiedy tutaj mieszkasz? Czy raczej jesteś odwiedzającym? - Stan spojrzał na chłopaka swoim delikatnym wzrokiem.
- Niedługo... może miesiąc.. jeszcze nie zdążyłem nikogo poznać - mruknął cicho Tio spoglądając ukradkiem na kolegę.
- A chodzisz do szkoły ?
- Nie, mam... guwernantkę.. nie lubię jej, ale niestety, rodzice nie chcą mnie dać do normalnej szkoły .
Stan westchnął cicho po czym uśmiechnął się do Tio współczująco.
Chłopaki chwilę sobie pogadali po czym rozeszli się do domu. Stan pożegnał się z blondynem po czym poszedł. Tio został sam. Stwierdził, że już pora iść do domu. Ruszył w kierunku wyjścia z parku. Przez całą drogę myślał o Stanie. Dowiedział się, że są w tym samym wieku, interesują się siatkówką, obydwoje lubią rysować, i wiele wiele innych. Tak, bardzo interesujące informacje, ale jednak coś. Chłopak westchnął cicho gdy tylko był już w domu. rozebrał buty i od razu jego nogi powędrowały do pokoju. Zobaczył tylko, że jego rodzice oglądają telewizję. Nic po za tym. Normalne. Westchnął ponownie po czym położył się na swoim łóżku myśląc jak to namówić rodziców na szkołę. No bo jeśli mają zostać w tym mieście to warto spełnić swoje marzenie i pójść do szkoły.
- Przepraszam, nie zauważyłem.. zamyśliłem się. - ciemnowłosy Stan spojrzał na chłopaka. Chwilę się zastanowił po czym przypomniał sobie coś bardzo ważnego. To ten młodzieniec, który go pytał o drogę. I pomyśleć, że znowu się spotkają w tym samym miejscu, na tej samej aleji.
- Etto... ee.. - parsknął Tio po czym skulił głowę. - Przepraszam, gapa ze mnie...
Stan zaśmiał się cicho po czym poklepał chłopaka po ramieniu.
- Nie, nie.. to ja się mocno zamyśliłem. Hm.. Czyżbyś znowu się zgubił ?
- Nie.. tak sobie spaceruję.. Etto.. Już znam drogę.. - uśmiechnął się delikatnie po czym spojrzał na piękne oczy nieznajomego. Były tak lśniące, że można było się zgubić w ich cieniu.
- Stan. Miło mi. - chłopak wyciągnął rękę uśmiechając się szeroko. Sam nie wiedział dlaczego tak szybko wypalił. Jednak wydawało mu się, że nowo poznany kolega może być bardzo ciekawą osobą.
Tio podniósł głowę, otrząsnął się trochę po czym również wyciągnął dłoń i ładnie, kulturalnie się przedstawił.
- Również mi miło. Nazywam się Tio Yamanaka.
- NO to.. od kiedy tutaj mieszkasz? Czy raczej jesteś odwiedzającym? - Stan spojrzał na chłopaka swoim delikatnym wzrokiem.
- Niedługo... może miesiąc.. jeszcze nie zdążyłem nikogo poznać - mruknął cicho Tio spoglądając ukradkiem na kolegę.
- A chodzisz do szkoły ?
- Nie, mam... guwernantkę.. nie lubię jej, ale niestety, rodzice nie chcą mnie dać do normalnej szkoły .
Stan westchnął cicho po czym uśmiechnął się do Tio współczująco.
Chłopaki chwilę sobie pogadali po czym rozeszli się do domu. Stan pożegnał się z blondynem po czym poszedł. Tio został sam. Stwierdził, że już pora iść do domu. Ruszył w kierunku wyjścia z parku. Przez całą drogę myślał o Stanie. Dowiedział się, że są w tym samym wieku, interesują się siatkówką, obydwoje lubią rysować, i wiele wiele innych. Tak, bardzo interesujące informacje, ale jednak coś. Chłopak westchnął cicho gdy tylko był już w domu. rozebrał buty i od razu jego nogi powędrowały do pokoju. Zobaczył tylko, że jego rodzice oglądają telewizję. Nic po za tym. Normalne. Westchnął ponownie po czym położył się na swoim łóżku myśląc jak to namówić rodziców na szkołę. No bo jeśli mają zostać w tym mieście to warto spełnić swoje marzenie i pójść do szkoły.
***
Ranek. Właśnie do pokoju Tio wchodzi mama, odsłaniając zasłony, tym samym wpuszczając słońce. Ah, jakże przyjemny jest widok błękitnego nieba, mocno żółtego słońca, jednak nie da osoby, która w tym momencie otworzyła oczy.
- No, Tio. Wstawaj w końcu. Wiesz, która godzina? Zaraz masz matematykę. Musisz jeszcze powtórzyć przed zajęciami z guwernantką. No i śniadanie. Mik mik. Wstawaj. - powiedziała mama bardzo spokojnym głosem. Zawsze budziła chłopaka w tak delikatny i przyjemny sposób.
- Nie mamo, nie wiem która godzina - blondyn podniósł się do siadu po czym mocno przetarł oczy próbując się przyzwyczaić do tak rażącego światła - matematyka? Tak od razu? Tylko nie to...
- Tak, mój miły. Ja też musiałam to przechodzić jak byłam w twoim wieku.
- Tyle, że ty chodziłaś to prawdziwej szkoły - mruknął cicho niezadowolony po czym wstał z łóżka od razu kierując się do szafy.
- Słyszałam. - powiedziała mama Tio wychodząc z pokoju.
Blondyn zaczął grzebać coś w swojej ooooogromnej szafie. To szukał spodni, później jakiejś koszulki a na koniec jakiejś pasującej do tego zestawu koszuli. W końcu wybrał odpowiednie ciuchy i ruszył w stronę łazienki z zamiarem długiej i odświeżającej kąpieli. Zamknął drzwi do wybranego pomieszczenia po czym zaczął mówić do siebie:
- Jedynym plusem tego, że mam guwernantkę to to, że mogę wstawać o której sobie wymarzę i to, że jest tempa i cokolwiek powiem to zawsze dla niej jest dobrze. A minusy? Oj, jest ich wiele...
***
- Oj... Mam dość... Matematyka jest beznadziejna !
- Nie narzekaj. Jak się nauczysz tych 10 wzorów to wszystko pojmiesz i będziesz miał w jednym paluszku - powiedziała drętwa guwernantka, która zawsze próbuje być jakaś taka zabawna. Jednak według Tio nigdy jej to nie wychodzi.
- Ile?! Aż 10 wzorów?! Nie da się tego wszystkiego nauczyć! To nie możliwe!
- Możliwe, możliwe. Teraz idź odpocznij i poucz się trochę na Biologię.
Chłopak westchnął dość głośno po czym oparł się na krześle obrotowym. Prawda to prawda, nie lubił tej nauczycielki. I to nie była jego wina. To ona zachowywała się jakby była nie wiadomo kim. Blondyn w końcu podniósł się z biurka i chwycił za gitarę. Lubił czasami coś sobie "pobrzdękolić" - jak to mówią. Złapał chwyt C, po czym delikatnym ruchem prawej dłoni zaczął grać dany dźwięk. Była to dość wolna i nie skomplikowana piosenka, dlatego łatwo ją zapamiętał i sobie przysposobił.
C.D.N.