- Tio Yamanaka - postać skromna, delikatna, nieśmiała.
- Stan Umari - postać ruchliwa, spontaniczna, odważna.
- Napu i Mina - przyjaciele Stana.
- Poranek -
- Hey ! Napu, zrobiłeś to zadanie? - spytała koleżanka.
- Oh nie.. zapomniałem. - pokręcił delikatnie głową kilka razy i usiadł na krześle w sali. Mina popatrzyła w stronę drzwi i krzyknęła :
- Stan ! Napu, Stan idzie .
Chłopak podniósł się z krzesła i podszedł do koleżanki. Dawno nie widzieli się ze Stanem, bo przerwał na chwilę szkołę z powodów rodzinnych. Podbiegli do niego przytulając się mocno. Stan westchnął cicho i zamyślony rzucił teczkę obok swojej ławki.
- Ej, co z tobą ? - zapytał zmartwiony Napu. Jakoś rzadko widywał swojego przyjaciela takiego smutnego, bo przecież Stan to wielki zwariowany człowiek, który ani chwili się nie smuci. Był pewny, że coś się stało.
- Nic.. po prostu.. zerwałem z Iruną.
- Co ?! - zdziwiona Mina aż wykrzyknęła z przerażenia. Była koleżanką Iruny i zawsze była za ich związkiem.
- A ja tam się cieszę, w końcu nie będzie nam go cały czas zabierać.
- Tak, ale.. w takim razie dlaczego się nie cieszysz Stan ? - popatrzyła na niego zdziwiona Mina. Jeśli tego chciał to nie powinien żałować.
- Cóż.. sam wszystkiego nie jestem.. - i tu przerwał nauczyciel , który wszedł do klasy z wielkim hukiem. Zawsze miał takie wejścia. Wszyscy uczniowie powędrowali do swoich ławek. Tylko Stan został tam gdzie rzucił teczkę.
- Cisza ! - warknął nauczyciel po czym otworzył dziennik. - sprawdzam obecność .
Tak jak zapowiedział , tak zrobił. Po skończeniu zamknął dziennik i spojrzał na uczniów.
- No. To kto dzisiaj pięknie umie o wszystkim ?
Stan podparł się ręką i popatrzył na ławkę. Nagle usłyszał swoje imię :
- Stan, widzę, że się zgłaszasz. - mruknął zadowolony nauczyciel.
tak, chłopak zapomniał o tym, że nawet małe podparcie pan Konte uważa za zgłaszanie się do odpowiedzi. Popatrzył na fizyka, który tylko czekał aż on się podniesie i podejdzie do biurka. Pierwszy dzień, pierwsza lekcja a on już musi być pytany. Zero wyrozumiałości. Posłuchał się nauczyciela i stanął przed nim kładąc swój porysowany zeszyt. Zawsze jak mu się nudziło na lekcji fizyki bazgrał coś z tyłu zeszytu.
- No dobrze. W takim razie powiedz... co robiliśmy na ostatniej lekcji ?
Stan zastanowił się chwilę i głupio palnął :
- Hm.. myślę, że... piliśmy denaturat. - zaśmiał się cicho . Za nim również cała klasa.
- Brawo, brawo. Nie sądziłem, że jesteś taki inteligentny. - powiedział pan Konte z lekkim sarkazmem i można powiedzieć, że rzucił w Stana jego zeszytem. - Dostajesz 1. siadaj.
Chłopak z uśmiechem na twarzy wrócił do swojej ławki. Zawsze był dobry z fizyki, ale skoro go nie było i nawet nie miał kiedy odpisać notatek to powinien zostać potraktowany ulgowo.
- Cóż.. sam wszystkiego nie jestem.. - i tu przerwał nauczyciel , który wszedł do klasy z wielkim hukiem. Zawsze miał takie wejścia. Wszyscy uczniowie powędrowali do swoich ławek. Tylko Stan został tam gdzie rzucił teczkę.
- Cisza ! - warknął nauczyciel po czym otworzył dziennik. - sprawdzam obecność .
Tak jak zapowiedział , tak zrobił. Po skończeniu zamknął dziennik i spojrzał na uczniów.
- No. To kto dzisiaj pięknie umie o wszystkim ?
Stan podparł się ręką i popatrzył na ławkę. Nagle usłyszał swoje imię :
- Stan, widzę, że się zgłaszasz. - mruknął zadowolony nauczyciel.
tak, chłopak zapomniał o tym, że nawet małe podparcie pan Konte uważa za zgłaszanie się do odpowiedzi. Popatrzył na fizyka, który tylko czekał aż on się podniesie i podejdzie do biurka. Pierwszy dzień, pierwsza lekcja a on już musi być pytany. Zero wyrozumiałości. Posłuchał się nauczyciela i stanął przed nim kładąc swój porysowany zeszyt. Zawsze jak mu się nudziło na lekcji fizyki bazgrał coś z tyłu zeszytu.
- No dobrze. W takim razie powiedz... co robiliśmy na ostatniej lekcji ?
Stan zastanowił się chwilę i głupio palnął :
- Hm.. myślę, że... piliśmy denaturat. - zaśmiał się cicho . Za nim również cała klasa.
- Brawo, brawo. Nie sądziłem, że jesteś taki inteligentny. - powiedział pan Konte z lekkim sarkazmem i można powiedzieć, że rzucił w Stana jego zeszytem. - Dostajesz 1. siadaj.
Chłopak z uśmiechem na twarzy wrócił do swojej ławki. Zawsze był dobry z fizyki, ale skoro go nie było i nawet nie miał kiedy odpisać notatek to powinien zostać potraktowany ulgowo.
***
Fizyka minęła dość szybko. Razem za nią angielski, matematyka i ekonomia. Nareszcie długa, 30 minutowa przerwa na lunch. Stan wyszedł ze szkoły i podszedł do swoich przyjaciół, którzy już czekali na niego przy ławkach.
- Co tak długo ? - spytała Mina widząc przyjaciela.
Stan ściągnął plecak po czym wyciągnął jakąś bułkę zrobioną przez jego mamę. Zawsze przynosił do szkoły drugie śniadanie. Jakoś nie wyobrażał sobie wytrzymać cały dzień bez jedzenia. Nawet Napu wyciągnął kanapkę i zaczął powoli wcinać.
- Idziesz dziś z nami ? - spytała Mina kończąc już swój posiłek.
- Ee.. - popatrzył na nią zdziwiony brunet nie wiedząc o co chodzi. - No dobrze, ale.. gdzie ?
- No jak to ? Jak dzwoniłam do ciebie wczoraj to powiedziałeś, że tak. Idziemy do kina.
- A będzie Iruna ?
- Pf.. niech tylko spróbuje. Jak ona będzie to ja nie idę. - odezwał się Napu kierując swoją przemowę do koleżanki. - wiem, że ją lubisz.. ale my za nią nie przepadamy.
- No dobrze.. nie pójdzie. No to idziemy we trójkę, tak ? - westchnęła cicho popijając wodą.
Stan kiwnął głową po czym wziął do buzi ostatni kęs swojej bułki. To samo zrobił Napu.
***
Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli powoli wychodzić z klasy. To była ostatnia już w tym dniu lekcja 2b. Stan wraz z Miną i Napu wyszedł z sali chemicznej i skierował się do szafek. Wziął potrzebne książki na następny dzień, a zostawił te, które mu się nie przydadzą. Podszedł do przyjaciółki i spytał :
- No to zamierzacie iść już teraz, czy chcecie jeszcze do domu na chwilę ?
- Sama nie wiem.. Może chodźmy odnieść plecaki i ewentualnie się przebierzemy, ok?
Chłopak uśmiechnął się kiwając głową. Wyszedł ze szkoły i skierował się w stronę domu. Stwierdził, że tym razem pójdzie przez park. Jakoś zawsze lubił tam pomyśleć o różnych sprawach, zwłaszcza, że teraz jest o czym myśleć.
Gdy tylko już znalazł się w parku , usiadł na ławce rzucając plecak obok. Schylił głowę i zaczął myśleć. Zastanawiał się nad tym, czy warto istnieć. Czy warto się starać o coś, o co potem się płacze. Czy warto być miłym dla kogoś kto cię nienawidzi. Czy to wszystko ma jakiś sens ? Czy niby to dobro prowadzi do pogodzenia, do złagodzenia sprawy ? Myślał i myślał... W końcu coś mu przerwało.
- Ano.. przepraszam..
Stan uniósł głowę i zobaczył chłopaka. Zmarszczył delikatnie brwi trochę zdziwiony po czym uśmiechnął się przyjaźnie.
- Tak ?
- Ano.. - chłopak bardzo się denerwował i przebierał palcami. - Nie wiesz może jak dojść do supermarketu ?
- No wiem.. mieszkam tu.. W takim razie... musisz wyjść tamtą bramką a później w lewo. Jak już przez chwilę będziesz tak szedł to w końcu zobaczysz taki duży supermarket. - Odpowiedział ciągle się uśmiechając.
Nieznajomy skinął głową delikatnie po czym pobiegł w stronę wyznaczoną przez Stana. Ciemnowłosy zdziwił się reakcją chłopaka ale westchnął cicho biorąc plecak. Stwierdził, że musi pójść zebrać się do kina. Zawsze lubił wychodzić ze znajomymi gdzieś na miasto. Zawsze uważali się za największych świrów w mieście, ale jakoś wytrzymywali ze sobą.
Otworzył drzwi do domu i wszedł do środka. Był pewny, że nikogo nie ma. Jednak, pomylił się.
- A co ty tu robisz ?! - spytał wściekły ojciec.
- No jak to ? Wróciłem ze szkoły... - mruknął cicho ściągając buty.
- A zajęcia dodatkowe? Miałeś być po 17 !
- No tak, ale nie mam dzisiaj zajęć. Zresztą, mogę robić co chcę. - oburzony skierował się w stronę schodów po czym powędrował do pokoju. Zamknął drzwi na klucz, puścił muzykę i zaczął wybierać ciuchy.
Po długim namyśle, w końcu wybrał bluzę Nike, rurki i adidasy. Usiadł na łóżku i zadzwonił do Napu. Mieszkali dość blisko siebie więc chciał pójść po niego jako pierwszego.
- Halo ?
- Cześć, Napu . - mruknął zadowolony Stan. - to jak, idziemy?
- Tak, tylko musimy jeszcze iść po Minę.
- Ok. To ja już wychodzę. Cześć.
- Hej.
Rozłączył się i włożył telefon do kieszeni u spodni. Otworzył drzwi do pokoju po czym wyszedł. Zszedł na dół po czym ucałował mamę i powiedział, że idzie do kina z przyjaciółmi.
- Skarbie, to ile chcesz?
- Mamo, przecież mam swoje.. - uśmiechnął się do mamy pokazując zawartość swojego portfela.
- To nic synku.. ja ci dołożę. - Wyciągnęła pieniądze po czym schowała do portfela. - tamto zostaw sobie na kiedy indziej.
Stan jeszcze raz ucałował matkę i wyszedł z domu z uśmiechem na twarzy.
***
- No dobrze, to jaki film ? - spytała Mina gdy tylko już byli w kinie.
Najczęściej spierali się o to jaki film mają wybrać. Bo to jeden chce akcje, drugi komedia, a trzecia sport. I nigdy nie wiadomo na co pójdą.
Stan zaczął wymieniać propozycje filmów dokładnie o nich opowiadając.
- Skoro oglądałeś, to po co mamy na to iść ? - spytał Napu.
- nie oglądałem, po prostu czytałem opisy. Chciałem oglądnąć je z mamą, ale zawsze nam coś wypadało.
Napu skinął głową po czym wybrał drugi film. Opowiadał on o 5 przyjaciołach, którzy wybrali się na wycieczkę i zostali zaatakowani przez jakieś stwory. Stan i Mina zgodzili się z przyjacielem i poszli zapłacić za bilety, popcorn i colę.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz